W niedzielę 27 grudnia 2020 roku przypada 102. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Na trwałe zapisało się ono w historii najnowszej Polski. Powszechnie uchodzi za masowy, żywiołowy, lecz zarazem dobrze zorganizowany, zwycięski zryw niepodległościowy. W tym roku, wskutek pandemii koronawirusa, rocznicy tej nie możemy świętować wspólnie. Nie będzie w naszym mieście oficjalnych obchodów, zgromadzeń, manifestacji. Mimo tego pamiętajmy o naszych przodkach, którzy wywalczyli wolność. Wywieśmy biało-czerwone flagi na naszych domach, na balkonach, na bramach posesji – jako symbol zwycięstwa i pamięci.
W końcowych dniach grudnia 1918 roku nastrój patriotyczny polskiego społeczeństwa w Wielkopolsce osiągnął szczyt napięcia, wywołany wrogim stanowiskiem Niemców i wydanym przez nich zakazem przyjazdu Ignacego Paderewskiego do Poznania oraz misji alianckiej. Sławny muzyk i polityk zamierzał bowiem z Gdańska udać się do Warszawy przez Poznań, by tutaj, z ramienia Komitetu Narodowego Polskiego, przeprowadzić rozmowy z członkami Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Po zabiegach oficerów wojskowej misji alianckiej, władze pruskie cofnęły zakaz. Mieszkańcy grodu Przemysła mogli więc owacyjnie powitać męża stanu i wielkiego pianistę, który cieszył się powszechnym szacunkiem. Teraz należało zapewnić mu niezbędne bezpieczeństwo. Przystąpiono zatem do przygotowań: zmobilizowano Straż Ludową i użyto jej do osłony przejazdu Paderewskiego z dworca kolejowego do Hotelu „Bazar”. Było to przeciwstawienie się siłą rządowi pruskiemu. Do pierwszych starć doszło w Poznaniu 27 grudnia 1918 roku. Siły polskie nie dorównywały ani ilościowo, ani od strony uzbrojenia, wyposażenia i wyszkolenia oddziałom niemieckim.
Wieści o wybuchu powstania w Poznaniu szybko dotarły na prowincję, jednakże w Gostyniu i okolicy do 31 grudnia nic istotnego się nie wydarzyło. Zawrzało dopiero 1 stycznia 1919 roku podczas posiedzenia członków Powiatowej Rady Ludowej i naczelników Straży Ludowej. Na salę obrad wdarła się grupa gostyńskiej młodzieży sokolej z Leonem Borowiczem na czele i zażądała natychmiastowego przejęcia władzy w mieście przez Polaków. Uformowali spośród siebie 150-osobowy oddział i ze sztandarem organizacyjnym udali się w pochodzie na rynek. Do maszerujących dołączyło wielu mieszczan. Na domach pojawiły się biało-czerwone flagi. Na rynku odbyła się żywiołowa manifestacja ludności polskiej. Na jej koniec przybyli także członkowie Wydziału Wykonawczego Powiatowej Rady Ludowej. Gremialnie podjęto decyzję o przejęciu następnego dnia całej władzy w powiecie z rąk niemieckich.
2 stycznia 1919 roku członkowie Rady, pod przewodnictwem ks. Stanisława Grzędy, objęli w posiadanie ratusz i starostwo. Z obu instytucji usunięto pruskich urzędników, a na budynkach wywieszono polskie flagi, w miejsce niemieckich. Jeszcze tego samego dnia opanowano pocztę i dworzec kolejowy. Gostyń był wolny. Następnego dnia Polacy sprawowali kontrolę już w całym powiecie. Przejęcie władzy odbyło się bez większych trudności i bez walki. Jednym z powodów tak łatwego opanowania ziemi gostyńskiej przez Polaków był fakt braku na tym obszarze garnizonu wojskowego. Poza posterunkami policji i żandarmerii nie stacjonowały tu bowiem żadne niemieckie oddziały.
Powszechna radość społeczeństwa polskiego ziemi gostyńskiej z odzyskanej wolności przyćmiona została jednak już w następnych dniach. Spowodowane to było zachowaniem się niemieckich oddziałów Grenzschutzu, rozlokowanych w rejonie Leszna, Bojanowa i Rawicza. Zwiad tych jednostek docierał nawet na przedmieścia Krobi i okolice Goli. Władze powiatu gostyńskiego stanęły zatem wobec dylematu – czekać bezczynnie na rozwój wydarzeń, czy też zdecydować się na rozpoczęcie akcji zbrojnej.
6 stycznia 1919 roku w godzinach popołudniowych wezwano do Gostynia Bernarda Śliwińskiego z Ponieca. Wieczorem odbyło się zebranie przywódców politycznych regionu gostyńskiego i przyszłych dowódców oddziałów powstańczych. Jednomyślnie zdecydowano się ogłosić w powiecie stan wojenny oraz sformować batalion powstańczy na drodze zaciągu ochotniczego. Dowództwo nad oddziałami postanowiono powierzyć Bernardowi Śliwińskiemu, byłemu porucznikowi armii pruskiej. Podobnie jak w przypadku pierwszego dowódcy powstania wielkopolskiego, Stanisława Taczaka, także tutaj jedynym powodem wyboru Śliwińskiego na dowódcę jednostek gostyńskich był fakt, iż jako jedyny na tym terenie miał stopień oficerski.
Zbiórkę oddziałów z terenu powiatu wyznaczono na godziny poranne 7 stycznia 1919 roku. Zebrało się kilkuset żołnierzy, z których utworzono batalion. Bernard Śliwiński podzielił go na trzy kompanie: gostyńską (dowódca Stefan Eitner), piaskowską (Antoni Sobecki) i mieszaną (Leon Włodarczak). Około godziny 15.00 cała jednostka na podstawionych podwodach udała się – przez Brzezie, Czajkowo, Łękę Małą, Czarkowo i Drzewce – do Ponieca, by tam rozpocząć tworzenie frontu południowo-zachodniego powstania wielkopolskiego. Z czasem żołnierzy tego frontu przywykło się określać mianem „Grupa Leszno”.